wtorek, 31 lipca 2012

Burger Bar


Burger Bar to nasz pierwszy bar z hamburgerami na stołecznej mapie. Polecany przez wszystkich miłośników tego dania, nie zawiódł naszych oczekiwań! Bułki są wypiekane na miejscu, a burgery zrobione z polskiej wołowiny są sycące i naprawdę smaczne. Każdy podawany jest w koszyczku z małą porcją nachosów.Cena tez jest adekwatna do jakości - 18-35 zł w zależności od rodzaju. Może się to wydawać dużo... Ale naprawdę są tego warte.
Burger Bar mieści się przy ul. Puławskiej 74/80. Trzeba pamiętać, że jest zamknięty w poniedziałki (dlatego nasza pierwsza wyprawa tam skończyła się pocałowaniem klamki ;) ). Można usiąść zarówno w środku, jak i w małym ogródku przed barem. Jeśli inne warszawskie burgery są równie pyszne, to na pewno trzeba ich spróbować!










niedziela, 29 lipca 2012

Spotted


N: Nie zdążyłyśmy zapytać o imię, bo spieszyła się na pociąg... Jeśli do nas wpadasz, odezwij się. :)

czwartek, 26 lipca 2012

Filmowa Stolica Lata


Jeśli ktoś narzeka, że nie ma co robić w tygodniu w Warszawie, powinien zainteresować się projektem Filmowa Stolica Lata. Codziennie, przez całe wakacje, w warszawskich parkach i na skwerach wyświetlane są filmowe hity. Jesteśmy przekonane, że każdy znajdzie coś dla siebie, bo repertuar jest bardzo szeroki - od niszowych produkcji po hollywoodzkie szlagiery z ostatnich kilku dekad. W zeszłą sobotę wybrałyśmy się na Kępę Potocką na Bodyguarda. Chyba nikomu nie trzeba zachwalać tego filmu... :) Ale za to będziemy zachwalać samą organizację eventów. Kocyki, leżaki i pani ze sprayem na komary - czego więcej trzeba, żeby móc się zrelaksować w kinie plenerowym. Oczywiście zadbałyśmy o odpowiednie zaopatrzenie (jak widać na zdjęciu powyżej). Jak dowiedziałyśmy się od organizatorów, bardzo miło jest również "w kinie" na Bródnie i na Ursynowie. Trzeba będzie sprawdzić!

Cały repertuar znajdziecie tutaj: http://www.filmowastolica.pl/filmy/



środa, 25 lipca 2012

Marzena

M: Nie trzeba się długo przyglądać, żeby zauważyć, że Marzena jest modelką. Spodobała się nam jej zwiewna sukienka (o nieco babcinym charakterze) z baskinką oraz kapelusz z rondem.







wtorek, 24 lipca 2012

Agata



N: Zauważyliście, że dresy znów wracają na ulice? W takiej wersji mogę się na to zgodzić!


poniedziałek, 23 lipca 2012

Karolina


M: Chociaż nie byłam przekonana do legginsów nude, w tym wypadku wyglądają naprawdę interesująco... Zbędna wydaje się tylko bużuteria.

środa, 18 lipca 2012

Julia

M: Mam taką bluzę, tylko w inny deseń. Wersja Julki jest chyba jednak fajniejsza - też chce taką!
N: Julia już raz pojawiła się u nas na blogu - wtedy to my złapałyśmy ją, teraz ona nas. Warto się pokazać, kiedy ma się styl!

Okienko





O tym miejscu słyszałam już pół roku temu, ale jakoś nigdy nie było okazji wpaść. W końcu stwierdziłyśmy, że czas specjalnie się do niego wybrać. Okienko mieści się przy ulicy Polnej 22 i, jak sama nazwa wskazuje, wszystko podawane jest właśnie przez okienko. Lokal specjalizuje się we frytkach belgijskich - od normalnych różnią się wielkością - są duże i grubsze. Co najciekawsze, do porcji można zamówić sobie różne wymyślne sosy (każdy kosztuje 1zł). Pani z okienka poinformowała nas, że są one własnej roboty. W smakach rzeczywiście można przebierać, my zdecydowałyśmy się na 3 - z suszonymi pomidorami, wasabi oraz jalapeno. Duża porcja frytek za 8 złotych jest naprawdę duża, a frytki, smażone zaraz po zamówieniu, są świeże i chrupiące. Co do sosów mamy pewne wątpliwości, czy to był właściwy wybór (następnym razem zamówimy coś mniej wymyślnego), ale porcja pieczonych ziemniaków podana w papierowym rożku była naprawdę pyszna. W tym minilokalu można także poprosić o kawę oraz malutkie pączki obsypane cukrem pudrem. Okienko może i nie jest nam po drodze, ale z chęcią tam jeszcze wpadniemy!




poniedziałek, 16 lipca 2012

Bezgraniczna


Do Bezgranicznej łatwo trafić nie jest. Miejsce ukryte na tyłach biurowca przy placu Grzybowskim, z całą pewnością rekompensuje trud poszukiwań. Bezgraniczna, założona przez dwie podróżniczki, Asię i Olgę, daje to, co dziewczyny znalazły na świecie najlepszego. Jak same piszą:
"Najpierw była pyszna margarita truskawkowa i pomysł, który odmienił nasze życie. Pomysł na podróż, która trwa do dziś."
Potwierdzamy - truskawkowa margarita jest i jest przepyszna. Tak samo jak hummus, ziemniak z Peru, pita i mnóstwo innych rzeczy. Podobno krewetki też przyrządzają cudownie - trzeba będzie się wybrać tam jeszcze wiele razy, żeby spróbować wszystkich przysmaków. Na pewno jeszcze tam nas spotkacie!




sobota, 14 lipca 2012

Ana



M: Anę wypatrzyłyśmy od razu, ale jakoś nam uciekła. Gdy wracała już czekałyśmy z aparatem. Świetna wybielana spódnica 7/8. W ogóle cała stylizacja jest wspaniała.
N: Strój, buty, dodatki - wszystko połączone w świetnym, trochę nowojorskim stylu.




Wiktor

M: Mix kolorów zwrócił naszą uwagę. Szczególnie ciekawe jest dla mnie połączenie jasnej zieleni i fioletowych butów.
N: W ogóle to własnie dzięki spodniom i butom cała stylizacja jest naprawdę oryginalna.

czwartek, 12 lipca 2012

Ania




M: Ania urzekła nas prostą, białą sukienką. Bardzo podobają mi się ciężkie okulary o nieco kocim kształcie.
N: Do tego delikatnego stroju świetnie pasuje masywny zegarek!

środa, 11 lipca 2012

Bubbleology


Bubbleology to miejsce zupełnie niepodobne do reszty. Niby nazwa tej "mikstury" to bubble tea, ale z herbatą ma to niewiele wspólnego. :) Za to na pewno wyśmienicie orzeźwia a przy okazji ma miłe dla oka walory estetyczne. 
Na początku wybieramy rodzaj - gorący lub zimny, na mleku lub na wodzie. Później smak (których jest niemały wybór). My zdecydowałyśmy się na kumkwat z dodatkowo porcją kulek marakuj. Właśnie - to te kulki są sekretem całego napoju. W standardzie otrzymamy kuleczki tapioki (w smaku przypominają żelki) a dodatkowo za złotówkę możemy podrasować swój napój porcją kulek owocowych. 
Samo wnętrze lokalu urządzone jest w stylu laboratorium chemicznego a napoje serwują bubbleolodzy. Z humorem i pomysłem. Takie sieciówki (bo sklep oryginalnie pochodzi z Anglii) miło jest witać na Chmielnej.
Co do cen - zaczynają się od 12,90 w górę - w zależności od tego, na ile dodatków się zdecydujecie. Otwarte codziennie od 11.00 do 23.00. Warto!





wtorek, 10 lipca 2012

Kasia


M: Festiwalowy look. Moją uwagę przykuła opaska z białych kwiatów i naszyjnik z czarnych piór.
N: I koszulka Z She's a Riot "Chuck my Bass" - moja ulubiona!

sobota, 7 lipca 2012

Iga


N: Zestaw biało-czarny może wydawać się bezpieczny... ale w tym wydaniu an pewno nie nudny. Nonszalancko zarzucony t-shirt i długa tiulowa spódnica wyglądają extra!

piątek, 6 lipca 2012

Katarzyna

N: Spodobała mi się przede wszystkim ciekawa koszula w kwiaty - lub drzewa. :) + za oryginalne dodatki!

czwartek, 5 lipca 2012

Tosia

N: Ostatnio jest mały szal na wzorzyste legginsy, ale takie widzimy pierwszy raz. W połączeniu z kolorami nude dają naprawdę fajny efekt. :)

wtorek, 3 lipca 2012

Socjal



Socjal to nowe miejsce przy Nowym Świecie (a dokładniej na Foksal) - miejsce, którego zawsze tam brakowało. Odetchnęłam z ulgą kiedy się pojawiło! W tym gąszczu knajp i restauracji nie można było znaleźć czegoś z klimatem, czegoś, gdzie można by zarówno dobrze zjeść, jak napić się piwa czy wpaść na pyszną sałatkę o 2 w nocy.
Godziny otwarcia - o tym trzeba wspomnieć. Nie pamiętam, o której Socjal się otwiera, ale dobrze zapamiętałam, że od środy do soboty lokal jest otwarty do 4 rano. I serio tak jest - ostatnio byliśmy tam ok. 3.00 i nadal działał. :)
Jeśli zaś chodzi o jedzenie, to jest to kolejny pozytyw. Pizza na naprawdę cienkim cieście, podawana z oliwą i przyprawami. Rukoli i prosciutto nie żałują i miejmy nadzieję, że tak pozostanie! Miałyśmy jeszcze okazję spróbować sałatki z kurczakiem i cytrusami - była tak samo pyszna jak pizza.

Co specjalnego jest w tym miejscu? Wystrój składa się głównie z dwóch dużych, drewnianych stołów (jeden jest w środku, drugi na zewnątrz). Jest też kilka małych stolików, ale przecież chodzi o to, żeby spotkać się z innymi. Przy okazji - na chwilę, na godzinę, może na dłużej. W końcu Socjal do czegoś zobowiązuje. Poza tym świeże jedzenie - brak sztywnej karty, wszystko wypisane jest na tablicach. I przemiła obsługa. Oby tak dalej!






poniedziałek, 2 lipca 2012

Monika


N: Niby delikatnie i dziewczęco, ale okulary lenonki sprawiają, że cała stylizacja ma pazur.
M: Warto dodać, że Monika już drugi raz wpadła zwróciła uwagę Warsaw Spotted! 

Pozdrawiamy i miejmy nadzieję - do zobaczenia!